Bibery w akcji
Maciej S. SOBAŃSKI
Działania podwodnych sił specjalnych w okresie II wojny światowej, mimo pozornej ilości materiałów, nie są tak na dobrą sprawę szerzej znane. O jednej z takich akcji, która jednak nie doszła do skutku z powodu fatalnych usterek technicznych, poświęcony jest niniejszy artykuł.
Możliwość skrytego atakowania okrętów przeciwnika z pod powierzchni lustra wody w każdym praktycznie punkcie światowego oceanu, w tym także na obszarach pilnie strzeżonych baz, stanowiła od początku dziejów ludzkości marzenie wszystkich twórców taktyki działań morskich. Rozwój nauki i myśli inżynierskiej dopiero na przełomie IX i XX wieku pozwoliły na skonstruowanie pierwszych technicznie sprawnych okrętów podwodnych, stanowiących w pewnym zakresie odpowiedź na stawiane od wieków przez dowódców flot zapotrzebowanie. Jednak już pierwsze lata eksploatacji, niedoskonałych jeszcze jednostek, wykazały pewne ograniczenia związane z zastosowaniem nowego rodzaju okrętów. Wśród ograniczeń znalazła się również niemożliwość użycia klasycznych okrętów podwodnych do działań w obrębie baz i dobrze ochranianych, płytkich akwenów przybrzeżnych, wynikających przede wszystkim z wielkości i kiepskich właściwości manewrowych samych jednostek. Tym samym okręty podwodne miały niewielkie możliwości przeprowadzenia operacji o charakterze dywersyjnym w punktach o kluczowym znaczeniu dla przeciwnika. Wybuch w sierpniu 1914 roku pierwszej wojny światowej pozwolił na praktyczną weryfikację teoretycznych założeń taktycznych. Okręty podwodne niemal od samego początku działań na morzu „zadebiutowały” w zdecydowany sposób, czego najlepszym przykładem był sukces kpt. O. Weddigena na U9, który w dniu 22 września 1914 roku w czasie zaledwie 75 minut zatopił 3 brytyjskie krążowniki pancerne – Abukir, Houge, i Crossy. W późniejszej fazie zmagań wojennych, zwłaszcza po ogłoszeniu przez Niemcy z dniem 1 lutego 1917 roku nieograniczonej wojny podwodnej, w rezultacie czego ogromne straty poniósł transport morski Aliantów, znaczenie nowej, agresywnej broni wzrosło jeszcze bardziej.
Okręty podwodne, które w czasie zaledwie kilku lat przeszły wielką ewolucję tektyczno-techniczną od bliżej nieokreślonego rodzaju jednostek do śmiercionośnej broni, nadal nie mogły jednak wykonywać zadań typowo dywersyjnych. Zapotrzebowanie bowiem na działania o charakterze dywersyjnym wcale nie zniknęło, co więcej dla flot operujących na postojach w bazach, niszczenie jednostek właśnie w tych punktach nabrało szczególnego znaczenia. Działania takie znalazły szczególnych zwolenników w szeregach włoskiej marynarki wojennej, która od końca 1917 roku starała się wszelkimi „nowatorskimi” środkami osłabić fltę Austro-Węgier na Adriatyku. Wśród nowych środków walki na czoło wysunęły się kutry torpedowe MAS, które zapisały na swoje konto zatopienie w grudniu 1917 roku pancernika obrony wybrzeża Wien w Trieście oraz w czerwcu 1918 roku liniowego Szent Istvan w rejonie Premudy.
Próby atakowania austro-węgierskich baz wiosną 1918 roku przy pomocy nawodno-gąsienicowych dziwolągów typu Grillo zakończyły się niepowodzeniem co skierowało uwagę Włochów na podwodną broń dywersyjną. Za ojców tej metody działania uważa się kpt. inż. Rafaele Rossetti i kpt. lek. med. Rafaele Paolucci, którzy skonstruowali nową broń określoną jako Mignatta. Była to zmodyfikowana stara brązowa torpeda typu Mark B 57 kalibru 356 mm, napędzana silnikiem o mocy około 40 KM na sprężone powietrze o ciśnieniu 205 atm., którego zapas pozwalał na osiąganie 10 milowego zasięgu przy prędkości 3-4 węzłów. Modyfikacja polegała na wyposażeniu torpedy w urządzenia do kierowania jej ruchem oraz uzbrojeniu w miejsce głowicy bojowej w 2 miny – ładunki wybuchowe trotylu (TNT) o wadze 170 kg, wyposażone w mechanizm zegarowy i magnesy do podczepiania do dna atakowanych jednostek przeciwnika.1
——————–
1 Wg Conway`s All the World`s Fighting Ships 1906 – 1921, London 1985.