„Ultra” kontra Ulm

Print Friendly, PDF & Email
Niszczyciel Tartar wraz z Somali przechwycił niemieckie trawlery meteorologiczne Munchen i Lauenburg wraz z maszynami szyfrującymi, księgami szyfrów, itp. / Zdjęcie: zbiory Mike Russell
Niszczyciel Tartar wraz z Somali przechwycił niemieckie trawlery meteorologiczne Munchen i Lauenburg wraz z maszynami szyfrującymi, księgami szyfrów, itp. / Zdjęcie: zbiory Mike Russell

Tym niemniej jednak Brytyjczycy liczyli (jak się później okazało całkiem zasadnie), że zdobycie maszyny szyfrującej da im możliwość czytania radiogramów przeciwnika. Brytyjskie dowództwo postawiło jasne zadanie – zdobyć egzemplarze „Enigmy”. Rozpoczęło się prawdziwe polowanie na niemieckie tajemnice.

Początkowo w zestrzelonym w Norwegii bombowcu znaleziono maszynę szyfrująca z pełnym zestawem kluczy. W czasie kampanii francuskiej, gdy Niemcy błyskawicznie parli naprzód, jedna sprytna kompania łączności nabrała takiej prędkości, że przegoniła własnych pancerniaków i dosłownie wjechała w „objęcia” sojuszników. U dowódcy tej kiepskiej kompanii znaleziono jeszcze jeden egzemplarz „Enigmy”, tym razem jednak w wersji armijnej. Oczywiście Brytyjczycy nie ustawali w wysiłkach by zdobyć choć jeden egzemplarz morskiej wersji „Enigmy”. Do tajemnicy mogli zbliżyć się jeszcze w roku 1940: w lutym na U 33 zdobyto 2 rotory, a w czerwcu na pokładzie U 13 sama maszynę szyfrująca wraz z egzemplarzem instrukcji. Wszystko to jednak jak pisze J. T. Richelson w książce Istorija szpionaża nie zabezpieczało nawet częściowego strumienia rozszyfrowanych informacji”. Nie widząc sposobu przeanalizowania maszyny szyfrującej, Brytyjczycy zastanawiali się nad przechwyceniem kluczy.

Interesujący pomysł w tej mierze przedstawił Ian Fleming, osobisty adiutant szefa wywiadu morskiego Johna Godfreya. „Ojciec chrzestny” „Ultry” Norman Denning (w tym czasie szef sekcji w OIC) tak wyrażał się o przyszłym twórcy Jamesa Bonda: „Wiele idei Iana było po prostu głupich…, jednak wiele wybranych z potoku idei otaczała pewna aura potencjalnej możliwości, zmuszając nas by pomyśleć dwa razy, nim wyrzucimy je do kosza na śmieci”. Tak więc Fleming zaproponował zainscenizowanie katastrofy jakiejś niemieckiej jednostki na Atlantyku i przechwycenie rzeczywistego okrętu posłanego na pomoc znajdującym się w „nieszczęściu” towarzyszom. Oczywiście z tego dzikiego planu nic nie wyszło, jednak stanowiąca jego sedno zdrowa idea, okazała się kluczem do sukcesu.

W czasie rajdu na Lofoty 4 marca 1941 roku grupa abordażowa z niszczyciela Somali pod dowództwem lt. Warmington zdobyła na pokładzie niemieckiego okrętu strażniczego Krebs (NN 04) rotory maszyny szyfrującej i różnorodne dokumenty, wśród których były także tabele kluczy „Enigmy”, pozwalające odczytywać niemieckie meldunki przez kilka tygodni. Wiedza uzyskana w wyniku rozszyfrowania lutowych meldunków, pozwoliła deszyfrować wszystkie morskie komunikaty w kwietniu i maju 1941 roku, choć efektywność i operatywność prac pozostawiała jeszcze wiele do życzenia.

W tym czasie współpracownik OIC Harry Hinsley [przyszły oficjalny historyk brytyjskiego wywiadu] twórczo rozwinął idee Fleminga. Na jego stole leżały rozszyfrowane meldunki niemieckich jednostek meteorologicznych. Na każdej z nich, zgodnie z jego wyobrażeniem, znajdował się spis kluczy kodowych pozwalający na nastawienie przekazu informacji w każdym dniu miesiąca. A niektóre jednostki meteo miały zapas kluczy na 2 – 3 miesiące, w zależności od przewidywanego czasu trwania rejsu.

Brytyjczycy nie przepuścili żadnej okazji „uzupełnienia kolekcji” niemieckich tajnych materiałów. W rejonie wyspy Jan Mayen w rezultacie przeprowadzonej operacji specjalnej, z wykorzystaniem materiałów uzyskanych z namiaru radiowego, brytyjskie niszczyciele Somali i Tartar przechwyciły niemieckie trawlery Munchen (7 maja) i Lauenburg (28 czerwca) wykorzystywane w charakterze jednostek rozpoznania meteorologicznego.

Trawlery operowały na oceanie po 3 miesiące i regularnie przekazywały meldunki o pogodzie, namierzenie ich nie stanowiło problemu. Na pokładzie Munchen zdobyto maszynę szyfrująca, księgę szyfrów łączności bliskiej, kodową książkę meteo oraz siatkę koordynat morskich. Był to „połów”, który przyniósł Brytyjczykom wiele pożytku – średni czas między przechwyceniem meldunku a jego odczytaniem, skrócił się z 11 dni (wg stanu na 21 maja) do 4 godzin (wg stanu na 1 czerwca). Przechwycenie jednostki meteo było jednak tylko rozwiązaniem czasowym, bowiem szybko skończył się obowiązywania zdobytych kluczy szyfrowych. Na pokładzie Lauenburg zdobyto klucze obowiązujące już w lipcu. Dzięki tym „łupom” możliwe było odczytywanie niemieckich komunikatów od sierpnia 1941 roku, praktycznie do końca wojny. Według słów Richelsona Brytyjczycy mieli przy tym nadzieje, że Niemcy nadal będą sądzić iż obie jednostki poszły na dno wraz z całym materiałem kryptograficznym.

Główny „podarunek” otrzymali jednak Brytyjczycy w dniu 8 maja 1941 roku przy okazji zdobycia okrętu podwodnego U 110. Wówczas w ich ręce wpadła nie tylko sprawna maszyna szyfrująca, ale także cały komplet dokumentów tajnej łączności, obowiązujący do końca czerwca 1941 roku. W rezultacie tej w sumie przypadkowej operacji w Bletchley Park powstała możliwość czytania niemieckich radiogramów przekazywanych za pomocą „Enigmy”. Nawet po wygaśnięciu czasu obowiązywania tych dokumentów, Brytyjczycy mieli tylko krótkotrwałe trudności z odczytywaniem nowych szyfrów. Każdy nowy miesięcznych klucz niemieckich sił podwodnych był rozszyfrowywany w czasie 2 dób.

Panuje przekonanie, że w okresie pomniejszym Brytyjczycy musieli zrezygnować z przeprowadzania dalszych operacji w celu zdobycia niemieckich materiałów szyfrowych w obawie by nie wzbudzić podejrzeń nieprzyjaciela co do bezpieczeństwa szyfrów. Trudno zgodzić się z taką opinią. Po pierwsze, praktycznie wszystko zdobyli już na pokładzie U 110, po drugie, kogo można było ewentualnie przechwycić w latach 1942-1943? Rozpoznaniem meteo zajmowały się już tylko okręty podwodne, a o przechwyceniu rajdera czy „przerywacza blokady” można było tylko pomarzyć, bowiem w przypadku własnego zagrożenia jednostki te dokonywały samozatopienia, a gdy stawiały opór niszczono je bezlitośnie. Gdy Niemcy w prowadzili szyfr „Triton”, Brytyjczycy mieli nadzieję na zdobycie nowych materiałów szyfrowych, co udało im się 30 października 1942 roku na pokładzie U 559. Do tego czasu, a więc przez niemal rok, nawet brytyjskie „komputery” niewiele mogły pomoc. A gdyby dzielni marynarze, z których 2 zginęło w czasie ryzykownej operacji, nie zdołali wyciągnąć nowej „Enigmy” z okrętu podwodnego? Jak wpłynęło by to nie tylko na dalszą walkę służb dekryptażu Niemiec i Wielkiej Brytanii, ale także na przebieg całej Bitwy o Atlantyk? Warto zastanowić się, czy w tym przypadku było by miejsce na wskazane wcześniej wątpliwości?

W końcowej fazie wojny Brytyjczycy, rzeczywiście utracili zainteresowanie do „kolekcjonowania” niemieckich maszyn szyfrujących. Widać było, że z pewną dozą wyższości liczyli iż Niemcy nie są w stanie wymyślać niczego gruntownie nowego, zaś służby dekryptażu w tym czasie pracowały bez zarzutu. Dlatego też w roku 1944 nawet nie próbowali pozyskać najnowszej „Enigmy” z zatopionego na Zatoce Fińskiej U 250. Maszyna ta nie stanowiła szczególnie cennej zdobyczy dla radzieckiej marynarki wojennej, bowiem służby tej floty nie dysponował technicznymi środkami do dekryptażu. Brytyjscy przedstawicie poprosili jedynie o informacje dotyczące torped akustycznych, których szerokie zastosowanie przez Niemców, stanowiło nadal zagrożenie ich interesów.

Rozumiejąc ogromne znaczenie informacji uzyskiwanych przez Brytyjczyków w wyniku rozszyfrowania niemieckich meldunków, warto zastanowić się nad pochodzeniem terminu „Ultra”, które wielu rozumie w różnoraki sposób. Jeden z naszych szanowanych kpt. I rangi (kmdr) doszedł nawet do tego, że uznał za „Ultrę” urządzenie elektromechaniczne wykorzystywane do odczytywania radiogramów.

W rzeczywistości termin ten narodził się w brytyjskich służbach specjalnych. Jak pisze Beasly, na pewnym etapie w OIC doszli do wniosku, że trzeba znaleźć sposób „umożliwiający zapoznawanie się z rozszyfrowanymi radiogramami, jedynie niewielkiej grupie oficerów”. Wówczas współpracownik OIC cmdr (kmdr por.) Colpoise zaproponował nadanie takim materiałom gryfu „Ultra”. Z czysto brytyjskim poczuciem humoru Beasly zauważył, że „było to zapewne jedyne łacińskie słowo, jakie zdołał przypomnieć sobie dzielny cmdr”. W ten sposób terminem „Ultra” zaczęto potocznie nazywać wszystkie znane Brytyjczykom tajne informacje, otrzymane dzięki dekryptażowi5.

Rozszyfrowane radiogramy rodziły jednak inne problemy, wymagały podjęcia decyzji w zakresie kręgu ich odbiorców, tak by zaznajamiać z ich treścią tych, którym było to niezbędne. Teksty rozszyfrowanych w Bletchley Park radiogramów wysyłano dalekopisem do OIC Royal Navy, gdzie dokumenty trafiały do odpowiednich sekcji, a następnie były rozsyłane wg bardzo ścisłego rozdzielnika do: Głównego Sztabu Morskiego, dowódcy Home Fleet i innych flot, dowódcom lotnictwa obrony wybrzeża, bombowego i myśliwskiego, a także jeszcze kilku wyższym oficerom. Na czele tej listy znajdował się, czemu nie należy się w zasadzie dziwić – Pierwszy Lord Admiralicji adm. Dudley Pound. I tu jeden brytyjskich niuansów – Pierwszy Lord Admiralicji nie miał dopuszczenia do OIC i jego sekretów. W Admiralicji na rozdzielniku materiałów OIC znajdowali się: zastępcy i pomocnicy szefa Głównego Sztabu Morskiego, szefowie zarządów i ich zastępcy oraz oficerowie dyżurni Royal Navy. Przekazywanie informacji odbywało się za pomocą jednorazowych zaszyfrowanych notatek. Oryginał rozszyfrowanego tekstu był przekazywany wraz z komentarzami OIC, z tym że, fakty i oceny były wyraźnie rozgraniczone. Wykonawcy otrzymywali dla zachowania tajności źródła, informacje w maksymalny sposób „zamaskowana” danymi pochodzącymi z innych materiałów wywiadowczych.

Oczywiście nie wszystkie informacje z gryfem „Ultra” miały tę sama wagę i wartość operacyjną. Trudno powiedzieć by przechwycenie i rozszyfrowanie informacji o operacji „Zar” było dla Bletchley Park i OIC jakimś specjalnie wyróżniającym się wydarzeniem w toku stałego rozpracowywania przeciwnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *