Zatopienie HMHS Llandovery Castle – zbrodnia na morzu
Zbrodnie na morzu
Po zwolnieniu rozbitków U-Boot odpłynął by po chwili powrócić. Załoga szalupy odniosła wrażenie że niemiecki okręt chce ja staranować, gdyż płynął prosto na nią. Tylko dzięki postawieniu wcześniej żaglowi udało się szalupie wymanewrować nadpływający niemiecki okręt podwodny i uniknąć staranowania. Niemiecki dowódca robił wszystko by zatrzeć ślady zbrodni, której się dopuścił.
W panujących ciemnościach Niemcy nie odnaleźli szalupy kapitana Sylwestra i już jej więcej nie niepokoili. Natomiast po jakimś czasie z szalupy w której był kapitan Sylwester usłyszano kanonadę i zauważono rozbłyski artyleryjskie, które po chwili ucichły. Rozbitkowie w szalupie zostali uratowani po 3 dniach żeglugi przez płynący brytyjski niszczyciel Lysander. Gdy o całym zdarzeniu dowiedział się dowódca brytyjskiej Home Fleet wydał rozkaz przeprowadzenia akcji ratowniczej wszystkim jednostkom, które mogły przyjść z pomocą rozbitkom.
Poszukiwania okazały się jednak bezowocne, nikt nie ocalał. Odnaleziono tylko zniszczone pozostałe dwie szalupy. W wyniku storpedowania Llandovery Castle śmierć poniosło 235 osób. Gdy dowiedziała się o tym zdarzeniu opinia publiczna rząd brytyjski postanowił wysłać do Berlina stanowczy protest, lecz rząd niemiecki wszystkiemu zaprzeczył.
Sprawa zatopienia Llandovery Castle miała swój dalszy ciąg po wojnie. Niemiecki kapitan Hellmuth Patzig znalazł się na brytyjskiej liście niemieckich zbrodniarzy wojennych. Niestety, po wojnie, nie udało się odnaleźć kapitana Patziga. Przed sądem postawiono jedynie zastępcę dowódcy Ludwiga Dithmara oraz oficera wachtowego Johana Boldtona. Osoby, które próbowały kapitana U-86 odwieźć od ataku.
Powojenny proces
Obaj stanęli przed sądem w Lipsku i zostali skazani na 4 lata więzienia. Ludwig Dithmar zbiegł z więzienia po ledwie 4 miesiącach, a Johan Boldton po 6 miesiącach i nigdy nie zostali przez władze niemieckie odnalezieni.
Podczas procesu wyszły na jaw fakty świadczące o celowym zacieraniu śladów przez Patziga po tym jak nie udało mu się wymusić korzystnych zeznań od przesłuchiwanych członków załogi Llandovery Castle. Od tamtej pory próbował pozbyć się wszystkich świadków ataku. Prawdopodobnie podjął wówczas decyzję o zatopieniu wszystkich szalup z uratowanymi rozbitkami. Udało mu się zatopić dwie z trzech. Uratowanym rozbitkom sprzyjała wówczas pogoda, wtedy na Oceanie Atlantyckim było spokojnie więc z tej strony nic rozbitkom nie mogło grozić.
Najdziwniejszym w procesie sądowym było to iż Patzigowi nie przedstawiono żadnych zarzutów i wyrok sądowy go nie objął mimo iż jego czyn został sklasyfikowany jako zabójstwo.
Hellmuth Patzig nigdy nie został odnaleziony. Władze niemieckie najpierw twierdziły że wyjechał z Niemiec być może do Gdańska, a tam kończy się jurysdykcja prawna Niemiec i nie może być ścigany (Gdańsk był wolnym miastem pod egidą Ligii Narodów stąd ukrywanie się tam stanowiło spory problem prawny by Patziga wytropić a później przekazać go stronie niemieckiej). Być może Patzig wcale nie musiał uciekać z Niemiec, już podczas procesu można było zauważyć wielką niechęć społeczeństwa co do kwestii odpowiedzialności za ten haniebny czyn. Niemcy bardzo negatywnie przyjęli werdykt sądu. Obserwatorzy brytyjscy ze względów bezpieczeństwa opuszczali sąd bocznym wejściem gdyż bano się reakcji zgromadzonych przed sądem tłumów ludzi.
Hellmuth Patzig „cudownie” odnalazł się gdy wybuchła II wojna światowa i zaoferował swoja służbę w Kriegsmarine mimo że osiągnął już wiek emerytalny. Hellmuth Patzig służył w sztabie BdU od lutego do czerwca 1940 roku. A następnie na kilku stanowiskach sztabowych, aż do 28 stycznia 1941 roku. Następnie objął dowództwo nad była holenderską łodzią UD 4, która dowodził aż do 15 października 1941 roku. Nie wypływając jednak na żaden patrol. Potem pełnił różne funkcje personalne w sztabie BdU aż do przejścia na emeryturę 3 maja 1945 roku. Nigdy nie odpowiedział ze swoje czyny z czasów jak dowodził U-86. Zmarł w 11 marca 1984 roku.
Polityka, gorycz przegranej wpłynęła znacząco na ocenę całego zdarzenia przez opinię niemiecką, która nie potrafiła dostrzec iż zatopienie statku szpitalnego HMHS Llandovery Castle było morderstwem. Śmierć poniosło 235 niewinnych osób.
Witold Rychter
Przeczytaj też: